Nie mam dziś nic nowego, to będzie stare.
Dawna kopalnia uranu "Podgórze" w Kowarach. Na końcu ścieżki zwiedzania znajduje się ta zatopiona sztolnia.
Można walnąć oklepanym tekstem o patrzeniu w otchłań. Ale mnie na wyobraźnię bardziej działają fakty. 600 metrów w głąb, wypełnione lodowatą wodą i lekko radioaktywnym pyłem, który przy najlżejszym trąceniu przez nurka mąci wodę do stopnia czarnej zupy. To nie klaruje się potem jeszcze przez długie godziny. Nikt nie wie, ile metrów chodników i w jakim układzie jest tam na dole. Zbadano mały kawałek, a plany zostały zniszczone jeszcze w latach 50.
Wyobraźnia zaczyna pracować.